Legenda o diable, który objawił się w Anglii i zdołał sporo namieszać. Do dzisiejszego dnia historia ta budzi niepokój u lokalnych mieszkańców.
Legenda o diable i Moly
Moly była młodą dziewczyną, która żyła przed wiekami w miasteczku Marwood w Anglii. Była niesamowicie piękna, a pracowała jako służka u jednego z okolicznych bogaczy. Na strychu domostwa znajdował się jej pokój, do którego chowała się każdego wieczora, gdy wypełniła wszystkie swe obowiązki. Jednak nie szła spać, tak jak inni ludzie. Zamiast tego przysiadała w małym okienku i wypatrywała w oddali rycerza w lśniącej zbroi i na białym rumaku. Bo w końcu tak to wygląda w bajkach, ale niestety nie w życiu.
Problem w tym, że pragnienie Moly o prawdziwej miłości z czasem stało się jej największą obsesją. Była przez to wyszydzana przez niemal wszystkich. Wróżyli jej, że skończy jako stara panna ze stadem kotów, albo że jej pragnienia wpędzą jej do grobu. Kto miał rację…? Z pewnością nikt nie przypuszczał, że będzie to legenda o diable rodem z horroru.
Desperackie poszukiwania… diabła
Dziewczyna w końcu zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, że piękny rycerz nie przyjedzie. Dlatego postanowiła wziąć wszystko we własne ręce. Dowiedziała się, że każdego roku na jarmarku pojawia się diabeł przebrany za przystojnego młodzieńca. Postanowiła go odnaleźć. Skoro rycerz nie chce, to diabła weźmie.
Próżno go szukała wśród ludzi, dostrzec nie mogła nigdzie. Gdy zrezygnowana wracała do gospodarstwa, aby wypłakać oczy w poduszkę, poczuła budzący dreszcze powiew wiatru. Niespodziewanie pojawił się za nią przystojny młodzian, elegancko ubrany, który odprowadził dziewczynę do domu. Gospodarze, jak i cała służba, zaskoczeni byli elokwencją i obyciem tajemniczego mężczyzny przedstawiającego się jako Will Easton. Wzbudził w nich szacunek.
Oszukany diabeł
I tak dość często pojawiał się w gospodarstwie. Szydercze docinki służby dobiegły końca. Każdy zazdrościł Moly jej ukochanego. Trwało to aż do zimy, a dokładniej do pewnej zimowej nocy. Liście już dawno opadły z drzew i odsłoniły połamane gałęzie. Tej nocy jednak wszystko było jakby inaczej. Wiatr szalał i wył przeraźliwie, a drewniany dom skrzypiał jak w najgorszych koszmarach.
Wtem całe gospodarstwo zerwało się na nogi, gdy przez ten harmider przedarł się rozpaczliwy kobiecy wrzask. Kobiety schowały się we wspólnej izbie, a mężczyźni poszli sprawdzić źródło hałasu dobiegające z pokoju Moly. Kobieta wisiała metr nad swoim łóżkiem, a powykrzywiana przy tym była nienaturalnie. Gdy zobaczyła ludzi, zaczęła o pomoc ich błagać. Ale jak człek miałby siłom diabła sprostać? Gdy tylko próbowali podejść, potężna moc odrzucała ich do tyłu, przez co wielu z nich skończyło z połamanymi kośćmi.
Na szczęście gospodarz nie stracił zimnej krwi i zakazał zbliżania się do dziewczyny, nie chcąc swych ludzi narażać. Zamiast tego posłał jednego z nich po duchownego, który wnet na miejscu się zjawił i w sytuacji rozeznał. Wyraził podziw dla mocy diabła i zapytał go, czy duszę dziewczyny chce zabrać teraz, czy może zaczekać woli, aż świece się wypalą. Wtedy to naturalnie zaniknąć miałoby wszelkie światło, co moc złego tłumi, a diabeł prócz dziewczyny, zabrać ze sobą mógłby też wszystkich obecnych w gospodarstwie.
Diabeł, wiedziony swą arogancją i chciwością, zgodził się na taki układ. Duchowny niespodziewanie zdmuchnął świece, która przez to naturalnie wypalić się nie zdołała. Siły opuściły demona, który z krzykiem złości opuścił ciało Moly i znikną w piekielnych otchłaniach.
Na tym kończy się historia. Przynajmniej oficjalnie, bo co było dalej z Moly – nie wiadomo. Być może rzeczywiście osiedliła się gdzieś razem ze stadem kotów, a być może w końcu odnalazła swego księcia z bajki. Wiadome jest tylko tyle, że pudełko ze świecą zdmuchniętą przez duchownego zamurowano w ścianach kościoła w Marwood. Do dziś się tam znajduje.