Przejdź do treści

Skąd wzięły się czarownice? Historia pierwszej czarownicy

Spotkanie czarownicy i Welesa

Przenieśmy się w dawne czasy, kiedy to rzeczy niesamowite zdarzały się częściej, niż obecnie. Odkryj historię pierwszej słowiańskiej czarownicy, która zdołała przechytrzyć samego Welesa.

O tym, jak to dziewczyna uniknęła deszczu

U zarania dziejów słońce wzeszło po raz pierwszy, choć już wtedy ludzie prowadzili w miarę spokojne życie. Korzystając z okazji, że w końcu nastał upragniony dzień, pewna dziewczyna postanowiła wyruszyć do pobliskiego boru w poszukiwaniu grzybów, jagód i innych przysmaków. Gdy tylko oddaliła się od osady, niebo zaczęły pokrywać burzowe chmury, zwiastujące nadejście potężnej burzy.

Dziewczyna szybko to dostrzegła i wiedziała, że nie zdąży wrócić do domu na czas. Nie chciała jednak, by jej ubranie przemokło, bo niosłoby to ze sobą wiele nieprzyjemnych konsekwencji. Szybko wymyśliła sposób, aby uniknąć tego nieszczęśliwego losu. W dodatku sposób był to prosty. Zwyczajnie rozebrała się, a sukienkę ukryła głęboko w koszyku. Sama zaś przykucnęła pod rozłożystym dębem, czekając na koniec rozszalałej ulewy, której krople spływały po jej nagim ciele.

Rozmowa pierwszej czarownicy z Welesem

Spotkanie pierwszej czarownicy z Welesem

Tak, jak szybko burza nastała, tak i szybko chmury się rozwiały. Dziewczyna osuszyła się, a następnie założyła przewiewną suknię i kontynuowała podróż w poszukiwaniu leśnego jedzenia. Wtem na jej drodze stanął czarny kozioł. Nie wykazywał on lęku, a miast tego wpatrywał się uważnie w dziewczynę. Widać było, że nie jest to typowy zwierz, jakiego spotkać można w lasach. Przypuszczenia te szybko się ziściły, gdy kozioł przemienił się w sędziwego starca i ruszył w stronę napotkanej dziewczyny. Wiedziała ona już, że to sam Weles.

– Jakże to tak? – zapytał mężczyzna, marszcząc brwi. Jego krokom towarzyszył złowieszczy dźwięk pękających gałęzi i szeleszczących liści.

Serce dziewczyny biło coraz mocniej i nasilało się w tak kroków Welesa.

– Nie lękaj się, dziewczyno. Cóżeś zrobiła, że twe odzienie pozostaje suche po tak gwałtownej nawałnicy? – głos Welesa niósł się echem między drzewami, a w dziewczynie wzbudził lęk. – Jakich potężnych czarów użyłaś?

Młoda dziewczyna zaczęła odzyskiwać kontrolę nad swoim ciałem. Ukłoniła się delikatnie, a w jej myślach zrodził się szalony pomysł.

– Wielki Welesie, z chęcią zdradzę swój sekret i odpowiem na twe pytanie. Wpierw jednak pragnę, abyś w zamian zdradził mi sekrety swej magii – dziewczyna zdobyła się na subtelny uśmiech pomimo strachu, jaki czuła.

Weles bez słowa zbliżył się do dziewczyny. Okrążył ją, bacznie przyglądając się ubraniu. Nie dało się ukryć tego faktu. Sukienka była całkowicie sucha, a Weles był coraz bardziej zaintrygowany. Ostatecznie przystał na postawiony warunek i podzielił się swą wiedzą. Niepozorna dziewczyna zyskała magiczne moce, stając się pierwszą słowiańską czarownicą.

– Och, Panie. Mój sekret zaiste jest prosty – dziewczyna wyzbyła się strachu i dumnie uniosła głowę. – Gdy tylko zaczęło zbierać się na deszcz, zdjęłam ubranie i schowałam je w koszyku. Sukienkę założyłam, gdy ostatnie krople spadły już z ciemnego nieba, a chmury ustąpiły promieniom słońca.

Weles wpadł w gniew większy, niż kiedykolwiek w swym życiu. Jego oczy zapłonęły, a upust furii dał uderzając kosturem w otaczające go drzewa. Las zaczynał płonąć, grube pnie łamały się jak suche gałązki, leczy dziewczyna stała niewzruszona. Weles wiedział, że został oszukany. Wiedział, że przegrał z młodą dziewczyną. I choć poniósł go gniew, to doceniał spryt zwyczajnej śmiertelniczki i uznał, że nie może jej za to ukarać. W ten sposób oddał w ręce śmiertelników wielką moc i nadprzyrodzoną wiedzę.