Smok bez skrzydeł, czarodziej pozbawiony magii i świat fantasy bez mapy – czy to jeszcze działa? Twórcy fantasy od pokoleń zadają sobie pytanie, czy świat wykreowany w ich wyobraźni naprawdę potrzebuje kartograficznego odbicia. A odpowiedź, jak to zwykle bywa, nie jest jednoznaczna.
Mapa prowadzi przez świat fantasy
Mapa to zdecydowanie coś więcej niż rysunek z zaznaczonymi górami, rzekami i nazwami miast napisanymi zdobioną czcionką. To przede wszystkim kompas dla wyobraźni czytelnika i pisarza. Sposób na zakorzenienie fantazji w czymś widocznym i namacalnym – choćby tylko na papierze. To właśnie dzięki mapie Twój świat fantasy nabiera logiki przestrzennej. Czytelnik albo gracz może zrozumieć, dlaczego bitwa odbyła się właśnie w tym miejscu. Wie, czemu bohater potrzebuje aż trzech tygodni, by dotrzeć do konkretnego miasta. Wie, dlaczego imperium z północy nie przeprowadziło szturmu wcześniej (np. przed porą roztopów).
Czy to wszystko wina Tolkiena?
J.R.R. Tolkien, ojciec współczesnej fantastyki, rozpieścił nas. To za jego sprawą mapa stała się niemal świętym reliktem gatunku fantasy. W końcu któż z nas nie wodził palcem po Śródziemiu, śledząc drogę Drużyny Pierścienia? Kto nie podziwiał bujnych lasów Lothlorien albo nie towarzyszył Aragornowi, Legolasowi i Gimliemu w ich pogoni za orkami? No a później przyszły kolejne mapy. Westeros nie jest nam gorzej znane!
Ale świat fantasy nie musi być kalką Śródziemia. I nie każda historia potrzebuje mapy, by istnieć. Czasem brak mapy może być wyborem artystycznym. Szczególnie w opowieściach, które z założenia mają być bardziej mityczne, pozbawione konkretu. Gdzie miejsce zdarzeń to nie kraj, lecz stan ducha. No… albo w pomniejszych opowieściach, szczególnie w urban fantasy, gdzie akcja często dzieje się w dobrze nam znanych miejscach.

Geografia też jest fabułą
Geografia nie jest tłem. To istotna część fabuły. Może tłumaczyć kulturę, konflikty, gospodarkę, politykę. Świat bez spójnej geografii jest dziurawy. Czytelnik w końcu zapyta: Skoro bohater jedzie do tego miasta 3 godziny, to czemu armia, ruszając z tego samego miejsca, maszerowała 3 tygodnie?
Dlatego lepiej zapoznaj się z naszymi wskazówkami, jak stworzyć mapę fantasy?
Kiedy mapa jest potrzebna?
Twój świat fantasy potrzebuje mapy, gdy:
- ma złożoną politykę, geografię i jest rozbudowany,
- chcesz uniknąć błędów logicznych w podróżach i wydarzeniach,
- Twoi czytelnicy są fanami detali i chcą zanurzyć się głębiej w Twojej opowieści.
Z mapy możesz zrezygnować, gdy:
- Twoja historia jest baśnią, mitem lub skupia się na emocjach, a nie na przestrzeni,
- świat przedstawiony jest zamknięty – np. jedno miasto, wyspa czy budynek (choć i tutaj może przydać się chociaż ogólny szkic),
- chcesz pozostawić miejsce na wyobraźnię i celowo unikasz konkretów.
W kontekście wspomnianego wyżej miasta – tutaj też mam dla Was drobny poradnik – jak projektować własne miasta fantasy?
Mapa jest narzędziem kreatywnym
Własnoręczne narysowanie mapy, choćby ogólnikowy jej zarys wykonany w restauracji na serwetce, potrafi pomóc w pisaniu. Uporządkowuje myśli i daje ramy. Inspiruje. Może okazać się, że przez przypadek wymyślisz nową krainę, teren czy historię. Bo w końcu coś musi wypełniać pustkę ziejącą między tymi dwoma miastami.
Przy okazji mapy mogą okazać się znakomitym materiałem marketingowym – doskonale prezentują się na stronach, w mediach społecznościowych i jako gadżet dla fanów. Fani fantastyki często lubią takimi dodatkami dekorować swoje pokoje, a czasem nawet całe mieszkania czy domy.
Tak więc… czy mapa jest obowiązkowym elementem worldbuildingu? Nie. A czy mapa fantasy jest pomocna? Zdecydowanie. Świat fantasy bez mapy może działać, ale świat fantasy z mapą zwykle będzie działał lepiej.