Przejdź do treści

Gospoda pod Głogiem – cykl feniański, mitologia irlandzka

Fianna niejednokrotnie była w sytuacji, jak się zdawało, bez wyjścia. Pomimo wielu legendarnych bohaterów i niesamowitej siły, niektórzy ludzie ginęli. Jedne z bardziej tragicznych wydarzeń miały miejsce w momencie, gdy Fionn wpadł w podstępną pułapkę, a miejscem akcji była Gospoda pod Głogiem.

Obrona Irlandii

Zacznijmy jednak od początku. Nim nasi bohaterowie trafili do feralnej Gospody pod Głogiem, wydarzyły się inne rzeczy. Mianowicie Irlandię zaatakował król Lochlann, a Najwyższy Król Irlandii zawołał na pomoc Fiannę. Elitarni wojownicy zdołali odeprzeć atak. Zrobili to szybko, skutecznie i… boleśnie. Król Lochlann stracił głowę, tak jak jego synowie. Niemal wszyscy, bo przywódca Fianny, Fionn Mac Cumhaill, postanowił oszczędzić najmłodszego Miadacha. Co więcej – przygarnął go.

Fionn traktował Miadacha niemal jak syna, niczego mu nie odmawiając. Wiedział, że wrogość jego ojca nie powinna być brzemieniem młodego chłopaka. Ten jednak inaczej patrzył na świat. Brał z uśmiechem wszystko, co dostawał. Udawał wdzięczność, choć czasem pojawiały się przebłyski jego wrogiego nastawienia. Niektórzy widzieli to wyraźnie, ale Fionn był łagodny i zbywał ostrzeżenia Fenian.

Wielki dar i niespodziewane spotkanie

Miadach pielęgnował w sobie skrywaną nienawiść. Wiedział, że kiedyś nadejdzie moment zemsty. Do tego czasu musiał jednak zachować cierpliwość i grę pozorów. Trwał tak do momentu, gdy dorósł, a Fionn Mac Cumhaill podarował mu ziemie na wybrzeżu. Młodzieniec odszedł bez słowa i wyglądało na to, że nieprędko dojdzie do konfrontacji.

Ale los chciał inaczej.

Kilka miesięcy później Fionn i Fianna polowali w innym rejonie Irlandii. Podążali tropem olbrzymiego dzika, ale miast zwierzęcia, napotkali Miadacha. Młodzieniec wyglądał na uradowanego zrządzeniem losu. Niestety nikt nie wiedział, skąd tak naprawdę wzięła się jego radość. Przywitał Fenian jak swoich najbliższych i serdecznie uściskał Fionna.

Fianna na polowaniu - las nieopodal Gospody pod Głogiem

Gospoda po Głogiem

Miadach zaprosił Fionna Mac Cumhailla i jego wojowników do pobliskiej Gospody pod Głogiem. Pomysłowi temu głośno sprzeciwiał się Conan Maol Mac Morna, znany ze swej łysiny i bezpośredniości.

– Miadach nigdy nie był nam tak życzliwy, Fionnie. – rzekł, wyrażając swe obawy. – Powinniśmy odrzucić zaproszenie i ruszyć swoją drogą.

– Drogi Conanie, nie wypada nam odrzucić zaproszenia mojego wychowanka. Pójdziemy z nim na ucztę, a później ruszymy dalej tropem dzika. – Fionn był pewien swej decyzji i zarządził postój.

Fionn szanował tradycje i wierzył w dobre intencje Miadacha, ale nauczył się, by nigdy nie ignorować ostrzeżeń wygłaszanych przez wiernych towarzyszy. Dlatego podzielił swój oddział. Postanowił, że do Gospody pod Głogiem uda się z nim Conan Maol Mac Morna oraz jego brat, Goll Mac Morna. Natomiast nieopodal czekać na nich miała reszta wojowników: jego syn Oisin, Diarmuid O’Duibhne, Caoilte Mac Ronan z synem Fodlem, a także dwaj bracia: Fiachna i Innsa.

Po krótkim spacerze oczom trzech Fenian ukazała się przepiękna Gospoda pod Głogiem. Zachwycała już od pierwszego spojrzenia. Wielokolorowe ściany, piękne przeszklenia i słodki zapach rozchodzący się po okolicy. Jeszcze piękniej było w środku. Na podróżnych czekały malownicze wykładziny, ciepły ogień w kominku i wygodne siedziska.

– Ale gdzie jest Miadach? – urokowi Gospody pod Głogiem pierwszy oparł się Conan Maol. – Czy nie przyszedł tu z nami?

– Finn, czy tu przed chwilą nie było pełno okien? – również Goll Mac Morna otrząsnął się i rozejrzał się dookoła, a jego oczy przejrzały iluzję. – Gdzie poznikały meble, ognisko i to całe jedzenie?

Cały urok Gospody pod Głogiem rozpłynął się niczym poranna mgła. Fenian otaczały teraz gołe deski i dziurawe ściany, a podłogę stanowiło zimne klepisko. Budynek wyglądał jak zwyczajna szopa, w dodatku w nędznym stanie.

Przeklęta Gospoda pod Głogiem

Wojownicy spostrzegli, że jest jeszcze jeden istotny problem. Siedzieli bądź leżeli na ziemi, ale ile sił by nie użyli, podnieść się nie mogli. Byli przyklejeni do gleby, a trzymało ich potężne zaklęcie. Im bardziej się szamotali, tym mocniej skrępowani byli.

– Oisin z oddziałem jest blisko. Wystarczy go zawołać – rzekł Fionn, zdając sobie sprawę, jak w jak wielkie niebezpieczeństwo wprowadził Fiannę.

– I wpadną w tę samą pułapkę. – odpowiedział Goll Mac Morna. – Lepiej gryź ten swój przeklęty kciuk i znajdź lepsze rozwiązanie.

Fionn włożył do ust kciuka, który oparzył niegdyś przyrządzając Łososia Wiedzy. Wiedza spłynęła na niego, a groza omal go nie powaliła.

– To nie jest zwykła pułapka żądnego zemsty Miadacha. – oznajmił towarzyszom. – Miadach sprowadził armię Króla Potoków, by zniszczył Fiannę, a zacząć ma od nas. To właśnie Król Potoków nas zaklął, a uwolnić może nas jedynie jego krew. Wrogie oddziały są na równinach nad rzeką i niedługo tu przybędą…

Conan Maol zadął w róg i wezwał w ten sposób resztę oddziału. Jeszcze nim przybyli, Fionn i towarzysze wykrzykiwali ostrzeżenia, by nikt nie wchodził do Gospody pod Głogiem. Na miejscu zjawił się Fiachna i Innsa, a stojąc przed progiem wysłuchali skróconej historii i instrukcji dalszych działań.

Krwawa bitwa nad rzeką

Fiachna i Innsa biegiem ruszyli w kierunku rzeki, by stanąć na drodze nadchodzącej armii Króla Potoków. Bronili jedynej drogi, jaką mógł przybyć wróg.

Tej nocy nikt nie miał zaznać spokoju. Wydarzenia zaczęły rozgrywać się szybko. Jeden z wodzów Króla Potoków postanowił wyłamać się z szeregu. Zabrał część armii i rozpoczął marsz na Gospodę pod Głogiem. Pragnął osobiście zabić Fionna Mac Cumhailla i zagarnąć dla siebie całą chwałę. Nie spodziewał się jednak takiego oporu po dwóch wojownikach Fianny. Gdy nastał świt, brud gęsto zaścielały ciała poległych. Niestety Innsa również zginął – zmarł w skutek odniesionych ran.

Gospoda pod Głogiem, Cykl Feniański - samotny wojownik nad rzeką stojący naprzeciw armii

Fiachna, korzystając z chwili spokoju, poinformował o wszystkim uwięzionego Fionna, po czym wrócił na swoją pozycję, by w pojedynkę stawić czoła nadchodzącej armii. Król Potoków zawahał się jednak, widząc potęgę młodego wojownika, a także jego ponurą minę i wymalowaną na twarzy determinację oraz gniew. Miadach postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i wyzwał Fiachnę na pojedynek.

Gospoda pod Głogiem traci swoją moc

Oisina zaniepokoiła długa nieobecność towarzyszy oraz całkowity brak wieści. W dodatku ich uszu zaczęły dobiegać niepokojące odgłosy i krzyki. Oisin i Caoilte, jako najszybsi biegacze, pobiegli szukać Fionna. Natomiast Diarmuid i Folda ruszyli za odgłosami bitwy, a na miejscu rzucili się w jej wir. Diarmuid błyskawicznym cięciem pozbawił zdradzieckiego Miadacha głowy. Niestety spóźnił się, bo w tym samym czasie poległ Fiachna.

Do walki dołączyli Oisin i Caoilte. Fianna stanęła naprzeciw całej armii Króla Potoków, wkrótce pozbawiając głowy zarówno jego, jak i wszystkich jego synów. Tym razem nie oszczędzili nikogo. Diarmuid zabrał głowę i pobiegł do Gospody pod Głogiem, by uwolnić towarzyszy.

Wpierw zmył cieknącą z głowy krwią zaklęcie z Fionna Mac Cumhailla, a następnie z Golla Mac Morny. Krwi jednak zaczęło braknąć i nie udało się w pełni wyzwolić Conana. Fenianie wyzwolili jego ręce i nogi, ale plecy wciąż były przyklejone do ziemi.

– Gdybym był ponętną kobietą, zacząłbyś ode mnie, ty bezużyteczny baranie! – warknął wściekły Conan Moal. – Nie ma czasu, zapomnijcie o krwi. Podnieście mnie, idioci!

Fionn, Goll i Diarmuid chwycili leżącego na ziemi towarzysza za ręce i pociągnęli z całych sił. Towarzyszył temu przyprawiający od mdłości dźwięk zdzieranej z pleców skóry oraz przeraźliwy ryk Conana, który zmroził krew w armii poległego Króla Potoków.

Niespodziewane posiłki i krwawa szarża Fianny

Goll, Fionn i Conan byli potwornie osłabieni. W dodatku Conanowi groziło, że zaraz się wykrwawi. Diarmuid, nie zważając na groźby rannego towarzysza, zaproponował rozwiązanie, które wnet wcielił w życie. Zabił pasącą się w pobliżu owcę, a jej skórą nakrył Conana. Prawdopodobnie zadziałały tu resztki zaklęcia, ponieważ skóra mocno przyczepiła się do wojownika, a wkrótce stała się jego własną skórą.

Po kilku chwilach towarzysze chwycili za broń i biegiem dotarli nad rzekę. Zauważyli, że ich towarzysze już ledwo stoją na nogach. Tym bardziej, że armie Króla Potoków zostały wzmocnione przez armię Króla Świata. Niesiona gniewem i mająca w pamięci swych poległych braci, Fianna ruszyła do boju, ścierając w proch nieprzebrane zastępy wrogich żołnierzy.

Mówi się, że była to jedna z największych i najbardziej krwawych bitew, jakie stoczyła Fianna. Poza irlandzkimi bohaterami nie pozostał przy życiu żaden świadek, który mógłby opowiedzieć tę historię. Irlandia została obroniona, a Fenianie po raz kolejny dowiedli swej potęgi. Do tego Conan Maol Mac Morna w końcu przyzwyczaił się do nowej skóry, zapewniającej ciepło nawet podczas najmroźniejszych zim. Jedynie każdej wiosny musiał przywoływać kogoś z Fianny, by go ostrzygł.

Podziel się magią
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z fantastycznych ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaga nam w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne. Dzięki temu jesteśmy w stanie skuteczniej je rozwijać i sprawiać, że Twoje wrażenia będą znacznie lepsze.