Przejdź do treści

Pax Dei – nietypowe MMORPG we wczesnym dostępie

Pax Dei, screen z YouTube

Wkrótce na Steamie pojawi się Pax Dei. MMORPG utrzymane w klimacie fantasy nie będzie miało NPC-ów ani warstwy fabularnej. Wszystko mają tworzyć gracze. Tym sposobem deweloperzy próbują powtórzyć sukces EVE Online. Tylko… czy to ma szanse się udać?

Twórcy Pax Dei są dobrej myśli

Nie powinno dziwić, że Pax Dei próbuje obrać ścieżkę EVE Online. W końcu jest to projekt m.in. twórców galaktycznej rywalizacji. Tym razem chcą osiągnąć podobne wyniki, ale w klimatach średniowiecznego fantasy. To oznacza, że deweloperzy z Mainframe Industries stawiają na interakcje pomiędzy graczami. W grze nie znajdziemy żadnych postaci niezależnych (NPC) ani tła fabularnego.

Czym jest Pax Dei?

W efekcie powstaje sandboksowa gra fantasy z otwartym światem. Do dyspozycji graczy oddanych zostanie ok. 150 km2 terenu. A co będzie można tam robić? To właściwie zależy od graczy. Nawiązywanie sojuszy, wojny, rzemiosło, zbieractwo, polowania i… prowadzenie własnego gospodarstwa. A to, miejmy nadzieję, dopiero początek listy.

Nie oznacza to jednak, że w Pax Dei nie będzie do wykonania żadnych zadań. Z tą różnicą względem standardowych gier MMO, że zleceniodawcami będą inni gracze. Tym sposobem twórcy chcą położyć największy nacisk na interakcję pomiędzy uczestnikami zabawy. Tylko współpraca (lub rywalizacja) będzie w stanie sprawić, że gra się rozwinie. Ale jakie są na to szanse?

Co prawda w podobnym stylu zrealizowane zostało EVE Online, a o jego popularności nie trzeba mówić. Ale EVE wystartowało już dość dawno. Wszystko było inaczej. Obecnie rynek MMO się zmienił, tak samo jak zmienili się sami gracze i ich oczekiwania. Już teraz pojawiają się obawy, a nawet krytyka. Czy deweloperzy będą w stanie przekonać ludzi do swojego nowego projektu? Niewątpliwą zaletą jest piękna oprawa graficzna, ale jak wiadomo – to może nie wystarczyć.

Co robić w grze bez fabuły?

Jak wspominaliśmy wyżej: zbieractwo, walka, eksploracja czy spokojna egzystencja. Gracz wybiera sam. To może być swoisty… symulator życia w świecie fantasy. Początkowo ten świat ma być zupełnie dziki. Pozbawiony wszelkich budowli, wiosek i osad. Gracze będą musieli samodzielnie znaleźć stosunkowo bezpieczne miejsca (lub oczyścić je z zagrożeń), a następnie zbierać surowce, aby wznosić swoje domy i rozwijać gospodarstwa. W ten sposób zaczną napędzać gospodarkę i tworzyć interakcje pomiędzy graczami. Przynajmniej w teorii. A jak to wyjdzie w praktyce, dopiero zobaczymy.

Deweloperzy zadbali też o osoby, które w MMORPG szukają głównie klimatu i spokoju. Świat gry ma być podzielony na strefy spełniające określone funkcje. Takie rozwiązanie zapobiegnie powstawaniu nadmiarowi budowli (w przyszłości), a przy tym zapewni safe zone. W sercu osady opcje PvP będą wyłączone, więc każdy będzie mógł przebywać tam bez ryzyka najazdu wrogich frakcji czy bandytów.

Osada w Pax Dei, screen z YouTube

Pax Dei – niestandardowy rozwój postaci

W Pax Dei nie będzie typowych dla MMO poziomów postaci. Zamiast tego gracze będą rozwijać biegłość w umiejętnościach. Im lepiej ją rozwiną poprzez jej używanie, tym większe będą z tego profity. W pewnym stopniu przypomina to system znany z Ultimy Online. Z czasem powinny zacząć pojawiać się gildie, a to właśnie na arcymistrzach danego rzemiosła będzie opierał się ich rozwój.

Musimy jednak pamiętać, ze Pax Dei należy do gatunku low fantasy. Magia i fantastyczne stworzenia będą tam obecne, ale będą stanowić tło dla reszty wydarzeń. Deweloperzy nie planują też udostępnić innych ras niż człowiek, a magia i ewentualne zdolności specjalne będą mocno ograniczone.

Jak obecnie wygląda Pax Dei?

Początki są trudne i od razu widać, że gra stawia na współpracę. Samodzielnie ciężko jest coś osiągnąć. Przynajmniej w rozsądnym przedziale czasu. Nie mniej efekty są. Gra przypomina w początkowej fazie bardziej survival niż MMO – zbieranie materiałów, walka i budowanie schronienia. Z czasem może się to zmienić, a wszystko jest i będzie w rękach graczy. I taki przecież jest zamysł deweloperów.

Niedźwiedź w Pax Dei, screen z YouTube

Pax Dei przechodzi powoli do wczesnego dostępu. Żeby zagrać, trzeba jednak dokonać zakupu na Steamie lub bezpośrednio na oficjalnej stronie Pax Dei. Najtańszy pakiet kosztuje 39,99 euro (ok. 172 zł). Oferuje on 1 działkę na rozbudowę, możliwość stworzenia 2 postaci, rolę na Discordzie i wyjątkowy strój. No i oczywiście dostęp do gry.

Pax Dei jest ryzykownym marzeniem

MMORPG w klimatach fantasty, które jest ogromną piaskownicą z otwartym światem. Brzmi ciekawie i ambitnie. Ale niekoniecznie będzie tak różowo. Graczy coraz ciężej jest przyciągnąć i spełnić ich oczekiwania. Było już kilka projektów, które wiele oferowały, stawiały na interakcje graczy, a przeszły gdzieś bez echa i ostatecznie zostały niemal całkowicie zapomniane.

Z Pax Dei może być podobnie. Czy deweloperzy zdołają przyciągnąć wystarczającą ilość graczy, żeby stworzyli oni prężnie rozwijający się świat fantasy? Zbudowali wioski, założyli gildie, rozpoczęli rozgrywki polityczne? Niewykluczone, że są jeszcze jakieś asy w rękawie. W końcu to dopiero wczesny dostęp i nie jest znane wszystko, co zaoferuje to nietypowe MMORPG.

Jedno jest pewne: ten tytuł warto obserwować. Pax Dei ma ogromny potencjał, a to, czy zostanie on wykorzystany, to osobna kwestia. Pozostaje jeszcze tylko kwestia premiery. Data nie jest znana, ale celować należy w drugą połowę 2025 roku. W tym czasie jeszcze wiele może się wydarzyć.