Klocki LEGO towarzyszą nam od pokoleń. I pomimo upływu lat, wciąż są jedną z najlepszych zabawek dla dzieci i dorosłych. Inspirują, pobudzają wyobraźnię i pomagają wciągnąć się w fantastyczne światy i historie. Tylko jak takie cudo powstaje? Czas wyruszyć w drogę!
Ziarnko do ziarnka, a będzie… klocek
Na początku było ziarnko. A właściwie ziarnka. Niezliczone miliony różnokolorowych granulek, które podjeżdżają w ciężarówkach do fabryki LEGO. Wybranej fabryki, bo jest ich wiele na całym świecie. W każdym razie do tych ciężarówek wkradają się potężne węże, które bezlitośnie i z wielką dokładnością zasysają wszystkie ziarenka. Granulki wędrują tą przerażającą gardzielą do potężnych, metalowych silosów o wysokości 3-piętrowego bloku. Takich silosów jest zawsze 14, a każdy z nich mieści aż 33 tysiące granulek plastiku. Stamtąd granulki wędrują kolejnymi rurami, aż w końcu trafiają do specjalnych wtryskarek. Wszystko to pracuje 24 godziny na dobę, bez chwili wytchnienia.
Bo musisz wiedzieć, że niemal cała produkcja LEGO jest zautomatyzowana, a czynnik ludzki ograniczony jest do minimum. Ludzie pojawiają się dopiero pod koniec całego procesu. No, chyba że po drodze coś się zepsuje. Przejdźmy jednak dalej.

Ciepło, cieplej… topię się!
W tym momencie granulki zaczynają się rozgrzewać – we wtryskarkach panuje stała temperatura 230 oC! Granulki nie są już granulkami. Są teraz nieco… płynniejsze. W tej postaci trafiają do małych metalowych pojemników. Coś jak kostki lodu, tylko inne. Bardziej LEGO-wate. W tej foremce kładziony jest na nie nacisk o sile setek ton, dzięki czemu wszystko doskonale się zbija i jest perfekcyjnie ukształtowane (tolerancja błędu to zaledwie 0,002 mm!). Tak przygotowane foremki są chłodzone i wyjmowane. Cały proces przeprowadza zaawansowany system – maszyny się nie męczą i pracują bez ustanku. Całość trwa zaledwie 10 sekund.
W tym momencie mamy gwarancję, że klocki są idealnie przygotowane. Będą pasować do pozostałych klocków, a przy tym będą zaskakująco wytrzymałe. W końcu nawet po kilkudziesięciu latach potrafią wyglądać niemal jak nowe. No i najstarsze zestawy pasują do najnowszych, co daje ogromne pole do zabawy.
Roboty zawsze mają co robić
No dobra. Klocki są zrobione… i co dalej? Ha! Otóż do zrobienia jest jeszcze całkiem sporo. Tak przygotowane klocki trafiają na taśmociąg, który przenosi je do przygotowanych pudełek. Kiedy pudełko się zapełni, wysyłany jest sygnał do jednego z czuwających wózków, które również są w pełni zautomatyzowane. Wózek taki podjeżdża po specjalnych wgłębieniach w podłodze fabryki we wskazane miejsce, zabiera pudełko i przekłada je na kolejny taśmociąg.
Czymże byłoby LEGO bez detali?
LEGO to jakość i precyzja. To też niesamowita kreatywność i pomysłowość. Ludziki bez twarzy nie cieszyłyby się taką popularnością. Guziki, przyciski, napisy, obrazki, wzorki. To wszystko, w połączeniu z żywymi kolorami, sprawia, że klocki LEGO są naprawdę… czarujące. To wszystko tworzy gigantyczna drukarka. Również pojedyncze elementy mające stworzyć jakąś całość (np. nogi ludzików) tworzone są przez maszyny. Wywierają one przeogromny nacisk, który zapewnia trwałość i skuteczne połączenie klocków.

Do akcji wkraczają ludzie
Teraz specjalne kasety przesuwają się pod koszami, w których są poszczególne typy klocków. Z każdego z nich wysypywana jest odpowiednia ilość elementów danego rodzaju. W taki sposób, aby skompletować każdy zestaw klocków LEGO. W końcu taki zestaw LEGO Patronus z serii Harry Potter to aż 754 elementy! A czas goni, więc roboty muszą być szybkie i precyzyjne.
No dobra, ale gdzie ci ludzie? Otóż oni siedzą (albo stoją) nieco dalej. Teraz nadchodzi ich czas. Pracownicy fabryki LEGO do każdego skompletowanego pudełka wkładają instrukcję oraz dodatkowe elementy i upewniają się, że maszyny nic po drodze nie popsuły.
LEGO chce iść w ekologię
Proces produkcji mamy omówiony i ładnie przedstawiony. Wszystko już wiesz. Teraz jeszcze dodam tylko, że LEGO dąży do zrównoważonej produkcji i wydaje na to ogromne pieniądze. Najgłośniej mówi się teraz o tym, by zamiast plastiku wykorzystywać trzcinę cukrową. Taki materiał miałby szanse być równie wytrzymały i dokładny, a zdecydowanie bardziej ekologiczny. Firma planuje, aby już do 2030 roku wszystkie klocki były produkowane z materiałów przyjaznych środowisku, zachowując przy tym swoją już niemal legendarną jakość.
Myśląc o fabryce LEGO, na myśl przychodzi mi film Charlie i Fabryka Czekolady. Fabryki LEGO wyobrażam sobie właśnie w taki sposób – magiczny. To musi być prawdziwy raj!